Od stycznia 2024 r. wchodzi w życie dyrektywa w sprawie sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju (CSRD). Początkowo będzie ona miała wpływ na 50 000 największych firm w Unii Europejskiej, liczba ta zostanie zwiększona w 2025 r., a w 2026 r. dotrze do MŚP, które będą musiały spełnić ten wymóg, tj. tych, które muszą być notowane na rynku regulowanym w UE i spełniać 2 z następujących kryteriów:
a) Suma bilansowa w wysokości 4 mln euro.
b) Obrót netto w wysokości 8 milionów euro.
c) Średnio 50 pracowników w roku obrotowym.
Celem jest przyspieszenie transformacji w kierunku zrównoważonej gospodarki, wzmacniając wdrażanie ambitnej strategii Europejskiego Zielonego Paktu.
Na papierze wydaje się, że wymuszenie przejścia na bardziej zrównoważone zarządzanie przedsiębiorstwem, a tym samym gospodarką, poprzez stworzenie ram prawnych, które to „wymuszają”, jest właściwym krokiem. W końcu wiele regulacji UE (jednolity rynek, swobodny roaming, mobilność lub przepisy dotyczące pracy, by wymienić tylko kilka) ułatwia zarządzanie. CSRD ma dobrą podstawę, przygotowaną przez komitet ekspertów EFRAG, oraz najnowsze trendy w pomiarze wpływu i ESG zgrupowane jako Europejskie Standardy Sprawozdawczości Zrównoważonego Rozwoju (ESRS). Dyrektywa ta została skonsultowana – standardowa procedura w UE – z zainteresowanymi stronami, a latem 2023 r. zakończono etap konsultacji publicznych, aby przejść do jej ostatecznego formatu.
Reakcja na CSRD nie była jednak ciepła. Dyrektywa o takich ambicjach musi sprostać wielu wyzwaniom, moim zdaniem są to niektóre z głównych:
- Więcej biurokracji niż zmian. Główna obawa zarówno dla prawodawców, jak i beneficjentów: w jaki sposób ta dyrektywa zdoła być elementem zmiany, skoro jest jedynie narzędziem do raportowania i gromadzenia informacji? Biorąc pod uwagę, że zrównoważona gospodarka pozytywnego wpływu jest w powijakach, istnieje wiele pytań, na które należy odpowiedzieć i podejść, które należy odkryć, a rynek europejski ponownie będzie głównym obszarem pilotażowym dla tego typu testów.
- Czy jesteśmy gotowi, by domagać się ustandaryzowanych pomiarów ESG? Myślę, że nie, ponieważ brakuje globalnego standardu. Chociaż prawdą jest, że Cele Zrównoważonego Rozwoju były krokiem naprzód w pomiarze zrównoważonej gospodarki, nadal trwają prace nad tym, co i jak należy mierzyć. IRS+, GRI czy SROI promują różne podejścia. W szczególności uważam, że firmy powinny mieć uproszczony format pomiaru wpływu (pozytywnego i negatywnego), w którym nie bierzemy pod uwagę uciążliwych wskaźników, takich jak wpływ na dostawcę, któremu zlecamy usługi, na przykład, ile pensji pomaga utrzymać umowa najmu biura w firmie, która nimi zarządza. Powinniśmy raczej skupić się na kluczowych wskaźnikach, takich jak to, ile podatków oszczędza np. zatrudnianie i reintegracja byłych przestępców lub ile CO2 firma pomaga zredukować np. poprzez prowadzenie zrównoważonego, ekologicznego zarządzania.
- Dostosowanie przepisów do realiów rynkowych. Jeden z głównych wyzwań dla odnowionej Komisji Europejskiej (koniec 2024 r.) będzie znaczne zmniejszenie obciążeń biurokratycznych dla MŚP oraz usprawnienie zarządzania funduszami europejskimi poprzez ograniczenie i uproszczenie obecnych narzędzi. Innymi słowy, Komisja Europejska jest świadoma problemów, ale wciąż pracuje nad ich rozwiązaniem. Moim zdaniem możemy spodziewać się podwójnego standardu stosowania CSRD a) jednego, bardziej wymagającego dla dużych firm, których głównym beneficjentem będą duże firmy konsultingowe. b) drugiego, znacznie mniej rygorystycznego dla MŚP, który jest bardziej ukierunkowany na podnoszenie świadomości wśród tych firm niż na pomiar zrównoważonego rozwoju ich zarządzania.
Widzieliśmy już biurokrację, teraz przyjrzyjmy się nowemu sposobowi prowadzenia działalności gospodarczej. Wychodząc z założenia, że głównym celem strategii Unii Europejskiej jest osiągnięcie zrównoważonej gospodarki (i nie tracenie konkurencyjności po drodze, czego obecnie nie udaje się osiągnąć), uważam, że im szybciej zabierzemy się do pracy, tym lepiej, ponieważ zrównoważony rozwój wydaje się być nieuniknionym celem na horyzoncie, do którego zmierzamy.
Witamy w świecie „Impact Valuation”, czyli jak podejmować lepsze decyzje w oparciu o informacje, które zbierzemy dzięki CSRD. Brzmi to ambitnie, bardzo anglosasko i jest zarezerwowane dla dużych firm, ale nie popełnijmy błędu, właściwa analiza danych w celu podejmowania korzystniejszych decyzji dla naszej firmy jest czymś, co dotyczy każdego, w tym osób samozatrudnionych. Przyjmijmy zrównoważony rozwój jako model biznesowy (klienci, dostawcy, polityka podatkowa…).
Jesteśmy na początku tej nauki. Do tej pory i przez ostatnie 5 lub 6 tysięcy lat mierzyliśmy efektywność firmy poprzez jej rentowność, bilans i inne dokumenty finansowe, takie jak EBITDA. Od ostatnich 20 lat zaczęliśmy opracowywać nowy, bardziej ambitny system pomiaru, który pozwala nam uzyskać rentowność, zwiększyć pozytywny wpływ, zmniejszyć negatywny wpływ zarówno społeczny, jak i ekologiczny, zmieniając w ten sposób istotę firmy, zamiast tylko generować zysk, aby skupić się również na pozytywnym wpływie. Dlaczego? W Unii Europejskiej dlatego, że zmuszają nas do tego przepisy, ale także dlatego, że domagają się tego konsumenci. W samej Hiszpanii 66% konsumentów podejmuje decyzje zakupowe w oparciu o zaangażowanie firm w zrównoważony rozwój.
Duże firmy coraz częściej wyznaczają trendy (m.in. mierząc zrównoważony rozwój swoich dostawców) i dlaczego, na koniec dnia, i przepraszam za emocjonalną nutę, powinniśmy zostawić lepszą przyszłość naszym wnukom.
Jeśli wiemy, że CSRD będzie wymagane, uważam, że powinniśmy skorzystać z okazji i wdrożyć wskaźniki zrównoważonego rozwoju w dwóch formatach:
a) Minimum niezbędne do zachowania zgodności z prawem.
b) Maksimum niezbędne do zapewnienia zgodności z naszym rynkiem.
Jeśli na przykład prowadzimy salon fryzjerski, możemy zdecydować się na wyróżnienie się poprzez stosowanie naturalnych, ekologicznie certyfikowanych produktów, które nie były testowane na zwierzętach podczas ich tworzenia, tj. spełnić to, czego będą od nas wymagać z perspektywy ESG (wpływ firmy na ekologię, społeczeństwo i zarządzanie), ale stosując ją bezpośrednio do oczekiwań środowiska firmy lub zaspokajając potrzeby konkretnej niszy rynkowej.